Pan na włościach

Voss mówi bardzo dużo na temat tracenia zdolności do socjalizacji i rosnącego znieczulenia na codzienne, ludzkie sprawy. Bauder nie szuka w tych opowieściach sensacji, ale zainteresowania nie
"Władca wszechświata" trafił na rynek w kapitalnym momencie. Powinien być dystrybuowany w pakiecie z "Wilkiem z Wall Street" Martina Scorsese i głośnym dokumentem "Citizenfour" Laury Poitras. Film Marca Baudera to spowiedź bankiera, który przeszedł drogę od pucybuta do milionera i zdał sobie sprawę, że nie było warto. Rainer Voss, który kiedyś nieświadomie wplątał się w sieć rynkowych zależności, dokonuje teraz przed kamerą psychoanalizy i rachunku sumienia. Dzięki temu "Władca wszechświata" nie jest wyłącznie historią o bankach, giełdach i kryzysie ekonomicznym. Najciekawszym elementem tego dokumentu o świecie, w którym czynnik ludzki jest zminimalizowany niemal do zera jest człowiek – jego ewolucja i zdradliwa łatwość przystosowywania się do nowych warunków.



W jednej ze scen "Wilka z Wall Street" Jordan Belfort (Leonardo DiCaprio) wygłasza płomienne przemówienie. Przed nim stoi tłum maklerów. Niektórzy klaszczą i krzyczą, inni są wzruszeni. Przed oczami Rainera Vossa nie ma nikogo. "Mogłyby tu pracować w tej chwili setki osób" – tłumaczy, patrząc na ziejącą pustką halę jednego z frankfurckich wieżowców. I rozpala tym wyobraźnię. Kamera przechadza się cichymi korytarzami, po których dawniej biegały sekretarki w butach na obcasach. Zagląda do sal konferencyjnych, w jakich tuzy międzynarodowej finansjery zapewne walczyły o kontrakty opiewające na bilionowe stawki. Dziś jest tam cicho; echo odbija się od ścian. Dawna siedziba jednego z największych banków wygląda trochę jak opuszczona stacja kosmiczna z filmu science fiction.

Voss przypomina archeologa, który opowiada o historii całkiem niedawnej i o przeszłości – własnej i firmowej. Zdradza sekrety działalności największych banków na świecie i mógłby być drugim Edwardem Snowdenem, gdyby w kluczowych momentach nie cenzurował sam siebie. Mówi o bezwzględności banków, o biznesowej prostytucji, sposobach uwodzenia pracowników i wrogów oraz o sprawdzonych metodach robienia pieniędzy kosztem nieświadomych inwestorów. Nie odkrywa Ameryki i czasem odrobinę nuży. Bauder jednak zwykle sprawnie łączy monologi o bankowości z intymnym monodramem bankiera, który uczciwie przyznaje się do swoich sukcesów i porażek. Historia jego kariery nie jest szczególnie oryginalna. Moglibyśmy ją wrzucić do worka z setką jej podobnych. Nie jest to jednak zarzut, bo dzięki temu biografia Vossa jest pretekstem i podstawą do opowiadania o większej całości, o systemie ludzkich śrubek i pokręteł, które utrzymują korporacyjny mechanizm w ciągłym ruchu. W takim świecie panuje zresztą pełna unifikacja.



W dziesiątkach hal stoją takie same biurka, przemęczeni pracownicy noszą podobnie skrojone garnitury i zwykle tak samo spędzają wolny czas. Większość z nich ma współmałżonków i dzieci, z którymi sukcesywnie traci kontakt, oraz przyjaciół, z jakimi nie ma już o czym rozmawiać. Voss mówi bardzo dużo na temat tracenia zdolności do socjalizacji i rosnącego znieczulenia na codzienne, ludzkie sprawy. Bauder nie szuka w tych opowieściach sensacji, ale zainteresowania nie traci ani na chwilę. Jest uważny, nie ocenia, czasem stara się nakłonić swojego bohatera do głębszych zwierzeń, ale nigdy go nie naciska. O pewnym kwestiach stara się opowiadać na poziomie samego obrazu, i udaje mu się to. To cenna i niestety rzadka umiejętność wśród dokumentalistów, którzy często skupiają się wyłącznie na przekazie, w dalekim poważaniu mając styl wypowiedzi i gramatykę języka filmowego. "Władca wszechświata" nie jest tak barwny i nie ma tak epickiego wymiaru jak "Wilk z Wall Street". Dzięki wyestetyzowanym ujęciom opuszczonych industrialnych przestrzeni Bauderowi udało się jednak zbudować zmysłowy i bardzo melancholijny klimat sugerujący koniec pewnej epoki, o czym z kolei zasłuchana w Snowdena Laura Poitras nawet nie pomyślała.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '86. Ukończyła filmoznawstwo na UJ, dziennikarka, krytyczka filmowa, programerka Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Jako wolny strzelec współpracuje z portalami Filmweb.pl, Dwutygodnik.com i... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones